Anglia, 1980 r.
Śnieg delikatnie pokrywał nagrobki swoim ciężarem. Nieopodal stał mały kościółek z którego dochodził ludzki śpiew. Wigilia. Po raz pierwszy spędzana z dala od rodziny i przyjaciół. Za to z miłością jego życia, pochowaną kilka stóp pod ziemią. Ostatni raz spojrzał na błękitne serce zawieszone na srebrnym łańcuszku. Z jego oczu poleciało kilka łez, torując drogę następnym.
Uklęknął. Z czułością zawiesił naszyjnik na nagrobku. Obok położył fotografię pięknej blondynki o dużych niebieskich oczach i szczerym uśmiechu. Spojrzał na nią po raz ostatni i z trudem wstał na nogi. Zacisnął pięści wbijając swoje zaniedbane paznokcie w dłonie i szybkim krokiem ruszył w stronę furtki.
Nabożeństwo dobiegło końca, ludzie zaczęli opuszczać kościół śmiejąc się i żartując. Brunet nie mógł tego znieść. Szczęścia na ich twarzach. Jakim cudem oni mogli być tak radośni i beztroscy kiedy jego życie właśnie dobiegło końca?!
Powoli wyciągnął z kieszeni drewniany patyk i skierował go w stronę przypadkowej rodziny. Rodzice trzymający się za ręce i dwóch kilkuletnich synów rzucających się śnieżkami i śmiejących wniebogłosy.
Mężczyzna schował się za najbliższe drzewo. Kiedy rodzina podeszła wystarczająco blisko szepnął "Avada kedavra" i z jego różdżki wydobyło się zielone światło. Trafiło ojca. Matka zaczęła wrzeszczeć. Była następna. Dzieci płakały i przytuliły się do siebie drżąc ze strachu. Brunet wyszedł zza drzewa. Chciał żeby go widziały. Zawahał się przez sekundę, ale przywołał wspomnienie swojej ukochanej.
Zielone światło
Cztery ciała leżące w śniegu na jasno oświetlonej uliczce. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na ich krzyki.
Chłopak odwrócił się na pięcie i z delikatnym uśmiechem na ustach teleportował do domu swoich rodziców. Może jeszcze zdąży na kolacje.
Podoba mi się! Tylko kim jest główny bohater? Ktos kogo już znamy czy nowa postać? Hmm... Czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńCiesze się, że ci się podoba ;) Co do tożsamości głównego bohatera - wszystko wyjaśni się w pierwszym rozdziale :P
Usuń